Nie ma w Polsce dwóch matek

Skoro już nawet Kataryna napisała o problemie uchwały NSA w przedmiocie transkrypcji aktu urodzenia wskazującego jako rodziców dwie lesbijki, to i ja się ruszę.

Nie ma jeszcze wprawdzie uzasadnienia tej uchwały, ale z informacji jakie do mnie dotarły wynika, że w brytyjskim akcie urodzenia jako dwie matki są wpisane dwie Polki (to o tyle moim zdaniem istotne, że to w zasadzie gwarantuje, że dziecko ma polskie obywatelstwo wskutek urodzenia przez Polkę). Problem staje się przez to bardziej formalistyczny niż merytoryczny, ponieważ prawo o aktach stanu cywilnego nakazuje dokonywać transkrypcji dokładnie (dozwolone jest tylko dostosowanie pisowni do polskiej) – albo odmówić transkrypcji (zwłaszcza gdyby była sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP), nie ma możliwości dokonać jej „częściowo”; jednocześnie nie można „obejść” problemu, bo skoro wystawiono akt urodzenia, to zasadniczo nie można oprzeć się na dokumencie innym niż akt urodzenia (ja bym tu trochę naciągnął, ale nie jestem sędzią NSA, a zwłaszcza siedmioosobowym składem).

Prawo o aktach stanu cywilnego w przepisie definiującym treść polskiego aktu urodzenia nakazuje wymienienie danych RODZICÓW dziecka (art. 60 pkt 4) i niektórzy argumentują, że należy przez to rozumieć wszystkich których uważa się za „rodziców”. Nie ujmując pewnej słuszności temu rozumowaniu, zauważę jednak, że polska ustawa odwołuje się do polskiej siatki pojęciowej, w szczególności do przepisów rozdziału IA tytułu II kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, noszącego nazwę „Rodzice i dzieci”; nie ma w nim wprawdzie jednoznacznej definicji że „rodzicami są matka i ojciec”, niemniej rozdział I „Pochodzenie dziecka” obejmuje wyłącznie oddziały „Macierzyństwo” i „Ojcostwo” – co traktowałbym jako określenie że rodzicami są zgodnie z podstawową biologią matka i ojciec. Jest tam między innymi wyraźny przepis definiujący kto jest matką (nawet kiedyś o nim wspominałem) – wyłącznie ta kobieta, która dziecko urodziła (definicji ojca nie ma, są tylko domniemania, ewentualnie przełamujące te domniemania ustalenia biologiczne…), zatem „matka” w znaczeniu genetycznym (jako dawczyni komórki jajowej i genów w niej zawartych) nie jest dla polskiego prawa matką w żaden sposób. Pozostałe przepisy prawa o aktach stanu cywilnego – w tym sąsiadujące z art. 60 – też zresztą do tych pojęć nawiązują, przez co czytanie tych przepisów łącznie nakazuje moim zdaniem uznanie, że konsekwentnie jako „rodziców” uznaje się matkę (jedną) i ojca (jednego). Mam własne zdanie na temat ogólnej konstrukcji pojęć pokrewieństwa i podobnych (łączące biologię z rzeczywistością społeczną), ale zachowam je na inną okazję…

Czy istnieje więc w Polsce możliwość legalnego „posiadania” rodziców jednopłciowych? Wbrew pozorom tak, ale tylko w pewnej sytuacji – a mianowicie kiedy jedno z rodziców „biologicznych” następnie zmieni płeć, jak w przypadku Anny Grodzkiej (której syn ma matkę płci żeńskiej i ojca płci żeńskiej). Ciekawiłoby mnie jak USC zareagowałby na akt urodzenia wskazujący kobietę jako OJCA (a nie drugą matkę), niemniej w takim przypadku nie spodziewałbym się żeby NSA czynił przeszkody do rejestracji takiego aktu urodzenia.

PS Pisząc tę notkę nie dokonywałem przeglądu orzecznictwa i piśmiennictwa, są to moje własne rozważania na kanwie przepisów – jak ktoś chce mi wytknąć że o czymś nie wiem, to proszę bardzo.

PPS Temat przysposobienia celowo został pominięty.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s