wszystko we własnych nogach

Trwa Mundial (chciałem dopisać „piłkarski”, ale właściwie to się już zawiera w tej potocznej nazwie). W „polskiej” grupie rozegrano już dwie pełne kolejki, możemy się napawać prowadzeniem – ale ważniejsze jest to, że przed nami decydująca kolejka, gdzie każdy ma wciąż szansę na awans i odpadnięcie. O wszystkim zdecydują liczby…

Mecz, jak wiadomo, można wygrać, przegrać lub zremisować (w polskiej lidze można było jeszcze kiedyś wygrać/przegrać co najmniej 3 bramkami, wtedy przegrywający miał punkt ujemny, a wygrywający dodatkowy punkt). Za wygraną są 3 punkty, za remis jest 1 punkt; przy równości zdobytych punktów zaczynamy liczyć bramki, najpierw różnicę, potem liczbę strzelonych goli (potem patrzymy na bezpośrednie wyniki, a na końcu – jeśli trzeba – na liczbę żółtych i czerwonych kartek, tymi ostatnimi liczbami nie mieszajmy sobie na razie w głowie). Co zatem może się zdarzyć?

Polska gra z Argentyną, Arabia z Meksykiem. Aktualnie tabela wygląda tak:
1. Polska 4 pkt 2:0 bramki
2. Argentyna 3 pkt 3:2 bramki
3. Arabia 3 pkt 2:3 bramki
4. Meksyk 1 pkt 0:2 bramki
Z grupy wychodzą dwie drużyny…

Polska wyjdzie z grupy, jeżeli:
a. wygra z Argentyną (wygrywa grupę), albo
b. zremisuje z Argentyną, albo
c. przegra z Argentyną, ale zaistnieje korzystny układ planet… korzystny wynik meczu Arabii z Meksykiem, czyli:
– remis, o ile Polska nie przegra co najmniej 4 bramkami lub więcej (jeśli przegra trzema, to decydować może liczba goli strzelonych)
– wygrana Meksyku, ale możliwie niewysoka, tak żeby nas nie wyprzedził bramkami (patrz akapit o Meksyku)

Argentyna wyjdzie z grupy, jeżeli
a. wygra z Polską, albo
b. zremisuje z Polską, ale:
– Arabia zremisuje z Meksykiem
– Meksyk wygra z Arabią, ale nie więcej niż 2 bramkami (jeśli wygra trzema, to patrzymy na liczbę strzelonych)

Arabia wyjdzie z grupy, jeśli:
a. wygra z Meksykiem, albo
b. zremisuje z Meksykiem, i:
– Polska wygra z Argentyną, albo
– Argentyna wygra z Polską 4 bramkami (jeśli wygra trzema, to patrzymy na liczbę goli strzelonych)

Meksyk wyjdzie z grupy, jeśli
a. wygra z Arabią, przy czym:
– jeżeli wygra 4 golami, to bez względu na wynik Polski z Argentyną
– jeżeli wygra 3 golami, a Argentyna zremisuje z Polską, to decyduje liczba goli strzelonych – np. Meksyk wygrywa 4:1 przy remisie 0:0 i wychodzi bo ma więcej strzelonych goli (Meksyk 4-3, Argentyna 3-2), wygrywa 3:0 przy remisie 0:0 i odpada, bo przy tej samej liczbie strzelonych goli decyduje wygrana Argentyny w bezpośrednim meczu
– jeżeli Argentyna wygra z Polską, to decydować będzie różnica bramek, ewentualnie liczba goli strzelonych – np. wygrana Argentyny 3:0 i wygrana Meksyku 1:0 nadal powoduje, że Meksyk odpada (Polska ma wtedy bilans bramek 2-3, a Meksyk 1-2), wygrana Argentyny 2:0 i wygrana Meksyku 2:0 powoduje, że… liczymy kartki (a ściślej punkty fair play), bo różnica bramek taka sama (2-2), a w bezpośrednim meczu Polski z Meksykiem padł remis

Podsumowując: każda z drużyn ma szansę samodzielnie zapewnić sobie awans i każda ma szansę na awans przy sprzyjających okolicznościach. Wszyscy mają zatem wszystko we własnych rękach, czy też raczej nogach.

Sytuacją w innych grupach nie zajmuję się nie tylko dlatego, że w jednych druga kolejka dopiero przed nami, a w innych być może mniej ciekawie, po prostu mi się nie chce, nigdy nie byłem kronikarzem.

jak grać żeby nie przegrać

Piłkarz Krychowiak grał w rosyjskim Krasnodarze. Kiedy Rosja napadła na Ukrainę, piłkarz Krychowiak nie bardzo chciał grać dalej w Krasnodarze, więc zaczepił się w Atenach – ale jakoś po kilku miesiącach już go nie chcieli. Piłkarz Krychowiak wrócił więc do Krasnodaru, ale grać mu się za bardzo nie uśmiechało – nie tylko dlatego że wojna za rogiem (bo nie w Krasnodarze), ale także dlatego że na jesieni mundial w Katarze, a piłkarze grający w Rosji z polską reprezentacją na mundial nie pojadą. W ostatniej chwili złapał fuchę w Arabii Saudyjskiej…

I tu się zaczyna dziać coś dziwnego. Otóż niektórzy polscy żurnaliści sportowi z niezrozumiałych przyczyn zaczęli traktować Arabię Saudyjską jako kraj równy putinowskiej Rosji, formalnie powołując się na udział Saudyjczyków w wojnie domowej w Jemenie. Zapytani o to, czy zaprawdę nie widzą różnicy pomiędzy ordynarną agresją zmierzającą co najmniej do oderwania części niepodległej Ukrainy (a de facto, czego Putin nie kryje, do podporządkowania sobie całości Ukrainy), a interwencją – polegającą głównie na nalotach – wspierającą legalny i uznany międzynarodowo rząd Jemenu, atakowany (i w zasadzie wygnany) przez rebeliantów Houthi, zachowują się jak rasowi rosyjscy propagandyści, sięgając nawet po argument z rasizmu, że niby „to co, białe ofiary nalotów na Ukrainie wam przeszkadzają, a ciemnoskóre ofiary nalotów w Jemenie już nie?”.

Logika ta jest fascynująca, bo jako żywo nie słyszałem słowa protestu, kiedy rosyjskie pociski zabijały ciemnoskórych Syryjczyków podczas wojny domowej w Syrii, a finansowani przez Saudyjczyków rosyjscy żołnierze mordowali ciemnoskórych Libijczyków podczas wojny domowej w Libii (wtedy rosyjskie kluby były OK). Ot, rozumiecie, najwyraźniej są lepsi i gorsi ciemnoskórzy, bo jednych żal tak straszliwie, a drugich – wcale, w zależności od tego którzy byli przeciwko rosyjskiej stronie.

Piłkarzy Krychowiak dał sobie szansę i być może na mundial do Kataru pojedzie (nie wnikam w jakiej będzie formie po tym kopaniu piłki u Saudyjczyków). Żurnaliści mieli szansę, ale nie z niej nie skorzystali.