tyle pytań, a odpowiedzi…

Więc mamy mieć referendum (piszę „mamy mieć”, bo formalnie wciąż nie ma uchwały Sejmu je zarządzającej, choć pytania już nam zostały teatralnie przedstawione). Z referendum jest tak, że najpierw się głosuje, a potem się czasem okazuje, że z wynikami coś trzeba zrobić (czasem, czyli jeśli w głosowaniu najpierw weźmie udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, a potem okaże się, że z tych co wzięli udział, uzyskano większość dla jakiejś odpowiedzi, tak, chciałbym zobaczyć remis przy milionach głosów). A co trzeba zrobić – to dopiero jest pytanie!

Czwarte pytanie (tak, kolejność sobie wybieram) ma brzmieć:
Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?

Pozytywna odpowiedź na to pytanie zobowiązuje rząd do niezwłocznego podjęcia czynności zmierzających do likwidacji bariery (tu jest pytanie z kategorii „co poeta miał na myśli”, czyli czy przewidziany w art. 67 ustawy o referendum ogólnokrajowym termin 60 dni od ogłoszenia uchwały o ważności referendum jest terminem na zakończenie tej likwidacji, czy jednak tylko najpóźniejszym terminem na podjęcie tych czynności). A odpowiedź negatywna? Oznacza dosłownie tylko, że rząd ma nie podejmować takich czynności, a czy stanowi zakaz podjęcia ich w przyszłości…

Pierwsze pytanie ma brzmieć:
Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?

Zanim odpowiemy co oznacza pozytywna odpowiedź na to pytanie, najpierw wyjaśnijmy dwie kwestie. Po pierwsze, na dziś (wg danych podanych przez inne osoby, sam nie sprawdzałem) mamy dziś w Polsce 18 przedsiębiorstw państwowych, w tym kilka w stanie upadłości lub likwidacji. Po drugie, co do zasady dziś przedsiębiorstwa państwowego sprzedać nie można – można je jedynie skomercjalizować, czyli przekształcić w spółkę (a o sprzedawaniu państwowych spółek pytanie milczy). Zatem pozytywna odpowiedź na to pytanie oznacza, że Sejm powinien uchwalić ustawę „o wyprzedaży przedsiębiorstw państwowych”, zapewne zmierzającą do sprzedaży tych ostatnich 18 bez konieczności przekształcania ich w spółki. Natomiast negatywna odpowiedź w żaden sposób nie przeszkadza ani w komercjalizacji tych przedsiębiorstw, ani w późniejszej sprzedaży po tej komercjalizacji, ani tym bardziej w sprzedaży (lub wyprzedaży) spółek powstałych w wyniku komercjalizacji przed referendum.

Trzecie pytanie ma brzmieć:
Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?

Zostawmy już na uboczu pytanie o jaki mechanizm chodzi, czy jakiś konkretny, czy hipotetyczny przyszły (bo i co to jest biurokracja europejska). Zostawmy już na uboczu kwestię, że skoro pytanie dotyczy tysięcy, to nie ma wpływu na możliwość przyjęcia 1999 nielegalnych imigrantów. Zostawmy już na uboczu kwestię, że pytanie nie dotyczy imigrantów z Kaukazu, Nepalu, Bangladeszu, Birmy, Filipin, a może nawet Afganistanu (bo gdzie się właściwie ten Bliski Wschód kończy). Pozytywna odpowiedź nakazuje de facto przyjęcie tysięcy takich imigrantów (jeśli się znajdą chętni). A negatywna? Otóż negatywna jest całkowicie bez znaczenia, bo jeżeli zostanie przyjęty mechanizm relokacji na poziomie unijnym (na razie nie ma takiego który by nas zmuszał do przyjęcia imigrantów, bo przyjęliśmy tysiące uchodźców z Ukrainy), to państwo polskie nie ma żadnych instrumentów prawnych aby go podważyć „wynikiem referendum”. Prawo unijne stoi bowiem wyżej od krajowego, a wynik referendum nie jest równy Konstytucji, nawet gdyby chcieć argumentować że Konstytucja stoi wyżej (co jest tematem na zupełnie inne spory)…

Wreszcie ostatnie, czyli drugie pytanie ma brzmieć:
Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?

Otóż pozytywna odpowiedź zobowiąże rząd do przygotowania projektu ustawy podwyższającego wiek emerytalny (nie wiadomo o ile, więc wystarczy o miesiąc, żeby spełnić wymogi), a Sejm do jego uchwalenia. A odpowiedź negatywna? Czytając wprost, będzie oznaczała zakaz podwyższenia wieku emerytalnego. A jak długo taki zakaz miałby obowiązywać? Tego absolutnie nie wie nikt. Być może po wieki wieków. Być może do następnego referendum w tej sprawie (bo nie ma zakazu ponownego referendum). Być może do wyborów, które wygra partia głosząca potrzebę podwyższenia wieku emerytalnego (bo czemu głosowanie w referendum miałoby być ważniejsze od głosowania w wyborach). Być może do zmiany Konstytucji, wprowadzającej wyższy wiek emerytalny (Konstytucja stoi wszak wyżej niż wynik referendum). A być może do momentu uchwalenia ustawy podwyższającej wiek emerytalny, bo nie bardzo wiadomo w jaki sposób ktokolwiek miałby zakwestionować taką ustawę niezgodną z wynikiem niegdysiejszego referendum…

W sumie podobnie jest z tym czwartym pytaniem – nawet jak rząd rozbierze barierę wbrew wynikowi referendum, to żaden obywatel nie ma jak tego zakazać. A przynajmniej tak się na razie wydaje.

Pytanie, po co jest ma być w takim razie to referendum, to też temat na zupełnie osobną dyskusję.

PS Już po opublikowaniu notki pytania: pierwsze i drugie zostały zmienione (tak że analiza pytania pierwszego stała się kompletnie nieaktualna, a drugiego… właściwie sam nie wiem), ale już nie będę robić aktualizacji