jak śmiać się z covida

Z zarazą świat żyje już dwa lata (licząc od pierwszych przypadków w Chinach), zżyliśmy się z nią poniekąd, spora część (jeśli nie większość) w zasadzie ją lekceważy. Czy kogoś dziwi, że zaczyna się pojawiać w filmach czy serialach? Znaczy ja na razie wiem o jednym, o francuskiej komedii dostępnej na Netfliksie od kilku tygodni, właśnie ją obejrzałem.

Film przenosi nas do wiosny 2020, czyli do pierwszej fali zarazy, pokazując nam życie mieszkańców paryskiej kamienicy. Mamy w niej Dany’ego Boona jako przewrażliwionego na punkcie zarazy, który najchętniej dezynfekowałby powietrze wokół siebie, i jego żonę adwokatkę, pracującą jako obrońca mimo zarazy. Mamy nadętego biznesmena belgijskiego pochodzenia, narzekającego na zatrzymanie interesu, i latynoskiego pochodzenia konsjerża, którego żona leży w szpitalu. Mamy lekko szurniętego naukowca i doświadczoną życiem właścicielkę bistro na parterze. Mamy trenera personalnego, jego ciężarną partnerkę, tajemniczą sublokatorkę wymykającą się nocami, i próbujące się odnaleźć w tym wszystkim dzieci…

Ale głównym bohaterem jest oczywiście COVID, pokazany rzecz jasna nie wprost – tylko poprzez wprowadzone w związku z nim rygory i związane z nim strachy. Poprzez policję pilnującą przestrzegania ograniczeń i poprzez puściutkie paryskie ulice (naprawdę niesamowicie to wyglądało, zastanawiałem się jak to osiągnęli). Poprzez szpitale i testy (jest sfilmowana scena wykonywania testu!) i poprzez zbiorowe klaskanie z balkonów w podzięce dla lekarzy pracujących w szpitalach. Poprzez zdalne zajęcia i poprzez złość ogarniającą ludzi, którym znienacka odebrano dużą część normalnej codzienności…

To nie jest jakiś wybitny film, powiedzmy sobie od razu (nie zaliczam do do Top10 roku). Dany Boon posługuje się chwytami oklepanymi i oczywistościami (mnie prywatnie mocno bawiło, kiedy jego bohater chodził w pewnego rodzaju masce, bo onego czasu sam się zastanawiałem na ile byłoby to praktyczne), ale potrafi też wprowadzić zupełnie nieoczekiwane drobiazgi, jak również wygrać odpowiednio nuty zupełnie współczesne. I – co może najważniejsze – w ogólnym rozrachunku potrafi wyważyć odpowiednio komizm, płaski czy bardziej wyrafinowany, z powagą sytuacji. Ogólne przesłanie filmu jest banalne – w tym trudnym czasie musimy być ludźmi, nieprzypadkowo bohaterowie mieszkają przy ulicy Ludzkości („8 Rue de l’Humanite”). Ale jako oswajanie zarazy, herbertowskie bawienie się z nią jak z chorym dzieckiem żeby wymusić uśmiech, w sam raz.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s