Autostrady są nudne

Autostrady są praktyczne i wygodne (o ile nie są akurat w remoncie) – ze dwa pasy, przyzwoity asfalt, bezkolizyjne skrzyżowania, po prostu nic tylko jechać by dojechać. Jednocześnie kiedy się nimi jedzie nie forsując tempa, to na tym przyzwoitym asfalcie jazda robi się zwyczajnie nudna, samochód połyka te kilometry w tempie dwóch na minutę, człowiek z nudów zaczyna bawić się tempem czy zmieniać pasy ruchu, bo zwyczajnie się robi senny. A jednocześnie czasem spogląda poza autostradę i widzi tam inne drogi, a jak jeszcze jedzie przez góry, to nawet sobie zaczyna wzdychać za jazdą taką wijącą się górską drogą (ja tak zwykle miewam mknąc przez włoskie Alpy w kierunku Adriatyku lub z powrotem).

Podobne odczucia mam na autostradzie Katowice-Kraków. O ile do Krakowa jakoś zwykle tak się składa, że się spieszę, o tyle z powrotem jadę raczej spokojnie – aż do znudzenia (dam sobie włosy uciąć, że już o tym pisałem). W efekcie przerobiłem już wiele dróg powrotnych omijających tę autostradę, byle mieć jakieś urozmaicenie (na niektóre kategorycznie nie chcę wracać, a przynajmniej do czasu jakiejś poważniejszej przebudowy).

Podobnie było i wczoraj. Już prawie byłem pewien, że będę wracać przez Olkusz (nie każdy wie że od Olkusza jest niewiele tylko gorsza dwupasmówka), ale traf chciał, że skręciłem w inną stronę i wyniosło mnie na A4 na południe od Krakowa. A że miałem ustawione w nawigacji „prowadź bez opłat”, to ściągnęło mnie z autostrady na węźle Bielany – i poprowadziło w nieznane. I tak jechałem sobie odkrywając nieznane zakamarki Małopolski: zalewy w Budzyniu, cudowny przejazd niezagospodarowanym grzbietem między Czułowem a Sanką, górski zjazd do Zalasu, przejazd przez lasy Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego, drewnianą dzwonnicę przy kościele w Tenczynku… Potem wyniosło mnie na autostradę na węźle Rudno (z ominięciem bramek) na kilkanaście kilometrów – po to, by nakazać opuszczenie jej na węźle Byczyna i stamtąd opłotkami Jaworzna i Mysłowic prowadzić do domu (zwłaszcza w Mysłowicach asfalt nie zachęcał do powtarzania tego rodzaju eksperymentu), przy okazji pozwalając wczuć się w mentalność janusza, który dla 20 złotych oszczędności będzie kombinować z drogą alternatywną.

Z węzła Bielany do domu jechałem półtorej godziny, autostradą pewnie mogłem zaoszczędzić z pół godziny (na bramkach wielkich kolejek nie było). Ale na czasie mi nie zależało, a radość na tych bocznych drogach była naprawdę duża. Ani przez moment się nie nudziłem (OK, może w tych fragmentach Mysłowic które już i tak dobrze znałem z zupełnie innych podróży).

2 myśli na temat “Autostrady są nudne

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s